Wchodząc do sali z matematyki z ledwością opanowałam ziewnięcie. Z daleka widziałam Olę, która wymachiwała do mnie rękami jak oszalała.Szybko zajęłam miejsce obok niej w szkolnej ławce.
- I co, i co ? Jest już? Przyjechał ?! - przywitała mnie masą pytań.
- Cicho! - syknęłam. - Nie pamiętasz, że nikt nie może się dowiedzieć? - rozejrzałam się niepewnie na boki. Na szczęście chyba nikt jej nie słyszał.
Ola nieco się zmieszała, ale nie straciła swojego zaangażowania.
- Więc..jest już ? - powtórzyła pytanie szeptem.
- Nie, nie ma. - rzuciłam obojętnie.
Modliłam się o to,żeby lekcja się już zaczęła zanim Ola znów zbombarduje mnie kolejnymi pytaniami.
Udając, że jestem pochłonięta czytaniem o tangensach i cosinusach próbowałam uniknąć wzroku mojej przyjaciółki.
- I co? - zagadnęła z błyskiem w oku. - Stresujesz się?
Zamykając książkę wywróciłam zniecierpliwiona oczami.
- Czemu ciągle o to pytasz ? - fuknęłam cicho. Pochyliłam się w jej stronę i powiedziałam. - Tak, wiem, że to Justin Bieber, wiem też, że to światowa gwiazda, ale jakoś umknęły mi te fakty kiedy sprzątałam każdy zakamarek mojego domu na polecenie jego największej fanki, czytaj mojej mamy.
Do klasy wszedł właśnie nauczyciel, więc nie dodałam już nic więcej. Chyba pierwszy raz w życiu cieszyłam się z powodu lekcji matematyki. Mogłam chociaż na te 45 minut uniknąć tysiąca pytań Oli.
"Jest już?" przeczytałam smsa i jęknęłam głośno. Nie odpisując odłożyłam telefon i wróciłam do czytania książki. Nadawcą wiadomości była oczywiście Ola. Nie mogłam uwierzyć, że najwidoczniej również moja przyjaciółka popadła w bieberomanię.
Wszyscy w domu wariowali, dzisiaj był TEN dzień.
Mama niedawno wróciła z pracy i krzątała się po kuchni razem z moją starszą siostrą - Alą, która wpadła jej trochę pomóc.
Główna bohaterka dzisiejszego dnia,zaraz po Justinie Bieberze, Oliwia bawiła się w ogrodzie. Odnoszę wrażenie, że nie była do końca świadoma tego co ma się niebawem wydarzyć.
Leżałam pochłonięta lekturą przegryzając przy tym kabanosa z majonezem (taki nawyk), nie czułam potrzeby pomagania przy tym cyrku.
Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi.
Usiadłam na łóżku nasłuchując. Czyżby to już ? Serce momentalnie zaczęło bić mi szybciej.
Do tej pory nie czułam stresu, ale teraz czułam jak pocą mi się ręce.
Usłyszałam czyjeś głosy na dole.
- Natalia, zejdź proszę na dół! - usłyszałam głos matki.
Szybko zeskoczyłam z łóżka i podbiegając do lustra chwyciłam kosmetyczkę.
Przejrzałam się i znów usłyszałam jak woła mnie mama. Doszłam do wniosku, że nie zdążę nic ze sobą zrobić. Zrezygnowana przeczesałam ręką włosy i ruszyłam na dół.
"Justin Bieber, światowa gwiazda pozna mnie jako nieuczesaną blondynkę w dresie,słodko" pomyślałam zmierzając do salonu. Po chwili mentalnie się skarciłam "Od kiedy przejmujesz się tym przyjazdem, to tylko Justin Bieber,kretynko! Nic wielkiego" .
- To tylko Justin Bieber? Kogo ja chce oszukać, to aż Justin Bieber - rzuciłam cicho, uśmiechając się do swoich myśli. Nie mogłam uwierzyć w to, że również i mnie dopadł stres związany z wizytą piosenkarza. Chyba dopiero teraz doszło kogo będę gościć w domu.
Wchodząc do pokoju zauważyłam mamę podającą kawę brunetowi w średnim wieku. Obok niego swoją herbatę popijał szpakowaty mężczyzna. Przyjrzałam się obu mężczyznom i doszłam do wniosku, że kojarzę jednego z nich.
Kiedy jeździłam z mamą załatwiać formalności związane z wygraną w konkursie, to właśnie on przekazywał nam wszystkie informacje.
- Dzień dobry - przywitałam się grzecznie,na co obaj skinęli głowami w moim kierunku. - Mamo wołałaś..
- Tak tak,Natalko siadaj. - przerwała z uśmiechem. Rozejrzałam się po salonie, nikogo poza nimi tutaj nie było. Odetchnęłam z ulgą.
- To pan Wiktor, przedstawiciel Universal Music Polska i organizator konkursu,ale to już pewnie wiesz. - rzuciła i wskazała ręką na bruneta. - A obok pan Tadeusz, który ma być naszym tłumaczem, podczas wizyty Justina. - powiedziała z naciskiem na ostatnie słowo.
Siedziałam i czekałam na dalszy rozwój sytuacji, nie bardzo wiedziałam po co mama znów mnie w to wplątuje. Przecież już podczas pierwszego spotkania powiedziałyśmy prawdę organizatorom, o tym,że zgłosiłam się w imieniu Oliwii. Nie było z tym problemu, ale oficjalnie to nadal ja byłam laureatką konkursu, bo miałam skończone 18 lat.
Spojrzałam wyczekująco na mamę.
- Ah..no bo widzisz Natalko... - zaczęła - Pomyślałam, że skoro Ty dobrze umiesz angielski to możemy odesłać pana Tadeusza - powiedziała do mnie pokazując rząd białych zębów w uśmiechu.
Oniemiałam, to jakiś pieprzony żart? Zajrzałam mamie z kpiną w oczy.
- Jaja sobie robisz ? - spytałam zdenerwowana krzyżując ręce na piersiach.
W tym momencie odezwał się brunet w średnim wieku, czyli pan Wiktor :
- Oh, oczywiście, że to nie są żarty. Twoja matka opowiadała nam,że po ukończeniu szkoły planujesz wyjazd do Wielkiej Brytanii,spotkanie z Justinem będzie dobrą rozgrzewką. - rzucił z uśmiechem biorąc do ręki jedno z ciastek ułożonych przed nim. Patrzałam jak okruszki spadają na jego czarną koszulę.
- No chyba, że już nie chcesz jechać do Anglii - dodała mama puszczając do mnie oczko.
Ah, czyli to tak. Kolejny szantaż.
- Nie sądzi pan - zwróciłam się do organizatora - że pan Tadeusz lepiej poradziłby sobie z tłumaczeniem? Lepiej zna angielski, jest przecież wykształcony w tym kierunku. - spytałam mając nadzieje, że podzieli moje zdanie.
Pan Wiktor zamyślił się przez chwilę.
- Być może masz rację. Aczkolwiek wydaję mi się, że rozmowa z Tobą będzie dla Justina bardziej naturalna. Nie będzie między wami łącznika czy też osób trzecich. Jesteście w podobnym wieku, dogadacie się - mruknął z sympatią.
- Ale przecież Justin nie przyjedzie tutaj dla mnie, tylko dla mojej młodszej siostry, która i tak będzie potrzebowała tłumacza, bo ma tylko 7 lat i nie powie po angielsku żadnego słowa. - powoli traciłam cierpliwość.
Wyglądało na to, że nie tylko ja. Mama podniosła się z fotela nerwowo wygładzając niewidzialne fałdy na swojej spódnicy.
- Dlatego to Ty będziesz tłumaczyć wszystko co powie Justin. Zrozumiałaś? - spytała gromiąc mnie wzrokiem.
Zdawałam sobie sprawę z tego, że niczego już nie wskóram. Wzruszyłam lekceważąco ramionami i wyszłam z pokoju nie żegnając się z towarzystwem.
Siedziałam na parapecie patrząc na krajobraz za oknem, to moje ulubione miejsce do rozmyślania. Wszyscy dookoła biegali starając się zapiąć wszystko na ostatni guzik.
A ja myślałam.
Czy byłam zła ? Nie.
Zdenerwowana ? Też nie.
Byłam wkurzona, poirytowana, zaskoczona i zawiedziona. Po raz kolejny moja mama użyła wobec mnie szantażu.
Dlaczego po prostu nie porozmawiała ze mną jak z dorosłym? Przecież mam już prawie 20 lat, fakt może jestem nieco zwariowana, ale wydaję mi się, że jestem już wystarczająco dojrzała, żeby omawiać ze mną niektóre rzeczy a nie stawiać mnie przed faktem dokonanym.
Po chwili zaśmiałam się do swoich rozważań. Kogo chciałam oszukać ? Szantaż był jedyną opcją. Mama użyła go wiedząc, że tylko to może na mnie zadziałać.
Za nic nie zgodziłabym się dobrowolnie na zgłoszenie w konkursie no i "pracę" tłumacza.
Ten facet z wytwórni pewnie chciał zaoszczędzić kasę i wybrał mnie. Przecież nawet mnie nie sprawdził!
Nagle poderwałam się na nogi. Mam być tłumaczem!
Podbiegłam do szafki szukając słownika. Musiałam powtórzyć co nieco.
- Można? - głowa mamy pojawiła się w uchylonych drzwiach.
- O pytasz mnie o pozwolenie? Coś dziwnego. - bąknęłam pod nosem.
Mama podeszła i usiadła obok mnie. Spojrzała na otwarty słownik polsko - angielski.
- Słuchaj.. - zaczęła niepewnie - Masz prawo być zła.. ale zrozum nasze położenie.. ktoś musiał nam pomóc, wiedziałam, że Ty poradzisz sobie z tym bez problemu. Przecież jesteś taka mądra.
Uniosłam głowę znad książki i spojrzałam na mamę. Złość na nią powoli mijała.
- Wiem, że ostatnie tygodnie to był istny chaos..I szczerze ? Sama nie wierzyłam w naszą wygraną, zgłosiłam Oliwię, bo wiedziałam, że bardzo tego chce. - rzuciła delikatnie się uśmiechając. - Sama jestem przerażona tym wszystkim co się dzieje.. chce jak najlepiej wypaść to chyba nic dziwnego, prawda? - spojrzała na mnie.
Na usta cisnęło mi się tysiące słów. Chciałam jej tyle powiedzieć. Chciałam, żeby mama wiedziała o tym, że dla mnie ten cały konkurs to nadal głupota. O tym, że czuję się wykorzystywana. I również o tym, że czuję się nieco zapomniana.
A jedyne co mogłam z siebie wyrzucić to:
- Masz rację mamo.
Mama objęła mnie i pocałowała w głowę.
- Wiedziałam, że jesteś mądra - wyszeptała w moje włosy, na co ja delikatnie się uśmiechnęłam. - A teraz przebierz się, pan Wiktor powiedział, że Justin pojawi się tutaj za godzinę.
Uśmiech momentalnie zniknął z mojej twarzy. Poczułam ucisk w żołądku.
- Już za godzinę ? - spytałam przełykając głośno ślinę. Mama przytaknęła i wyszła z pokoju.
Nerwowo przeglądałam szafę w poszukiwaniu czegoś w czym mogłabym pokazać się przed Justinem. Chciałam włożyć coś pomiędzy modnie ale niezbyt szykownie.
Boże, czym ja się tak przejmuję ? Westchnęłam głośno. Nie mogąc zdecydować się na nic konkretnego postanowiłam najpierw wziąć prysznic.
Gorąca woda spływała po moim ciele doprowadzając mnie z powrotem do normalnego stanu. Nie sądziłam, że będę się stresować. Dlaczego dopiero teraz? Może to z powodu tego, że miałam tłumaczyć słowa Justina innym ? A co jeśli coś przekręcę albo nie zrozumiem ?
Odkręciłam wodę mocniej mając nadzieje, że jej szum zagłuszy moje myśli.
Wychodząc z łazienki narzuciłam na siebie stary dres i ruszyłam do otwartej na oścież szafy.
Po drodze chwyciłam do ręki telefon chcąc sprawdzić która godzina. Przejechałam kciukiem po wyświetlaczu.
"2 nowe wiadomości" głosił napis na środku ekranu. Kliknęłam.
" I co? Jest juuuż?!" brzmiała pierwsza.
" Jest już?! Błagam Cię odpisz! :(" to natomiast była treść drugiego smsa. Oczywiście oba pochodziły od Oli.
Wywróciłam oczami uśmiechając się pod nosem. Odpisałam krótkie "Nie" i spojrzałam na zegarek. Zamarłam.
KĄPAŁAM SIĘ PRAWIE GODZINĘ!
Czyli Justin powinien tu być już za chwilę?
- Natalia! Dzwonił pan Wiktor są już w drodze.Wszyscy są już w drodze! Justin jest już w drodze! - do pokoju wparował zestresowany tata. - Schodź szybko na dół. - wychodząc rzucił na mnie okiem - Mama chyba mówiła Ci, że masz się przebrać?
Spojrzałam na siebie. Szare spodnie od dresu i luźna koszulka z Kubusiem Puchatkiem.
No pięknie..przecież nie mogę się tak pokazać!
Spojrzałam na otwarte drzwi z szafy i na stojącego w drzwiach tatę, który chyba wiedział co chodzi mi po głowie bo powiedział:
- Teraz już nie zdążysz się przebrać, schodź na dół.
Chciałam coś powiedzieć kiedy nagle po całym domu rozniósł się dźwięk dzwonka do drzwi.
Tata mówił coś do mnie przez chwilę po czym zniknął na schodach.
A ja stałam. Wmurowało mnie w podłogę. Nie mogłam się ruszyć, czułam jak w moim brzuchu wątroba i żołądek wykręcają piruety ze zdenerwowania.
Skarciłam się mentalnie i ruszyłam do drzwi. Wychyliłam się przez barierkę żeby zobaczyć jak najwięcej. Było głośno i widziałam sporo ludzi.
Chciałam dojrzeć czy jest tam także Justin. Przechyliłam się jeszcze mocniej kiedy noga ugrzęzła mi między szczeblami balustrady. Nerwowo szarpałam się próbując ją wyciągnąć i na szczęście udało mi się.
Odetchnęłam z ulgą. Chcąc zejść w końcu na dół nastąpiłam na pierwszy stopień i przy okazji nadepnęłam na skrawek luźnych spodni. Potknęłam się o nogawkę.. i sturlałam ze schodów. Na dole znalazłam się w tempie ekspresowym. Dlaczego to zawsze przytrafia się mi?
Upadłam na kolana dokładnie przed czyimiś czarnymi adidasami. Czułam jak pieką mnie policzki, podniosłam niepewnie głowę w górę i spojrzałam na właściciela butów.
- Hi! - orzechowe tęczówki wpatrywały się we mnie z rozbawieniem.
Jęknęłam głośno nie mogąc uwierzyć jak ogromnego pecha mam w życiu.
_________
TADAM! Pojawił się Justin! A raczej jego buty, hahaah.
Rozdział jest już dzisiaj a to za sprawą aż 3 komentarzy!
Niby to nic, ale nawet nie zdajecie sobie sprawy jak bardzo mnie to cieszy. :)
Co do kolejnej notki to nie jestem pewna kiedy ją napisze, w poniedziałek zaczynam matury i jestem w rozsypce jeżeli chodzi o pracę maturalną na polski (szkoda, że nie można pisać o Justinie, haha)
ale postaram się znaleźć odrobinę czasu!
POZDRAWIAM! :*
Jejku w takim momencie!!?!! No ejjjj .... Dodaj jak najszybciej bo chcem wiedziec co dalej !!!
OdpowiedzUsuńJej! Jak super! Nareszcie Justin!!! Mam nadzieje, ze znajdziesz troche czasu zeby napisac kolejny rozdzial bo juz sie nie moge doczekac!! Ksmebdjamaaalbdj
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia na maturze.
OdpowiedzUsuńNapisz jak najszybciej nowy rozdział, bo jestem nie cierpliwa, a to opowiadanie tak wciąga..
Pozdrowienia !! ; **
Jak narazie opowiadanie jest mega świetne! Jeśli możesz - informuj mnie o nowych notkach. Mój twitter - @dajtymbarka
OdpowiedzUsuńOMG *-* rewelacja. Nie wiem jakim slowem opisac ten caly blog. O juz mam. ten blog jest jednym slowem zajebisty! dodaj nn jak najszybciej :) kc <3
OdpowiedzUsuńA i powodzenia na maturze :3
Ja chce 5 rozdział! ^^
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz!