czwartek, 11 lipca 2013

Rozdział 17. "Stay,stay,stay!"

- J-Justin? - wyszeptałam cicho. Mój głos brzmiał okropnie, był zachrypnięty. Odchrząknęłam i przełknęłam głośno ślinę. Zamrugałam kilka razy, chcąc upewnić się, że Justin naprawdę tutaj jest. I był. Stał uśmiechnięty mierząc mnie wzrokiem.
- Co tutaj robisz? Jak koncert? Jesteś zmęczony? - słowa wypadały z moich ust jedno po drugim. Nie mogłam przestać mówić, najwidoczniej tak reaguję na stres. Zamknęłam lodówkę i podeszłam do blatu, opierając się o niego plecami. Justin nadal stał w tym samym miejscu. Czy on miał zamiar się dzisiaj odezwać?
Rozejrzałam się po kuchni nerwowo stukając paznokciami o blat za mną.
- Chcesz coś do picia ? - rzuciłam nie wiedząc co powiedzieć.
Na twarzy Justin zagościł lekki uśmiech.
- Nie, dziękuje. - opowiedział w końcu i oparł się o drewnianą framugę.
- A może jesteś głodny ? - ciągnęłam dalej. Być może to było dziwne, gadałam od rzeczy, ale naprawdę nie wiedziałam co powiedzieć.
Justin zaśmiał się krótko i gardłowo drapiąc po karku. Zmarszczyłam brwi. Czym go tak rozśmieszyłam ?
- Oj zamknij się i mnie przytul. - rzucił w końcu i ruszył w moją stronę. Po chwili stał już przede mną, przysunął się bliżej i zamknął mnie w niedźwiedzim uścisku, opierając swoje ręce na moich ramionach.
Bez zastanowienia oplotłam ręce wokół jego pleców. Przylgnęłam do niego całym ciałem, dopiero kiedy poczułam jego bliskość doszło do mnie jak bardzo ucieszyło mnie to, że postanowił przyjść.
- Tak powinno wyglądać nasze pożegnanie dzisiaj rano. - mruknęłam w jego szyję.
Poczułam jak klatka piersiowa Justina lekko wibruje, chyba się zaśmiał.
- Chciałem cię zaskoczyć. - odpowiedział opierając podbródek na mojej głowie.
- Umm, udało ci się. - bąknęłam zgodnie z prawdą. Przypomniałam sobie jak wariowałam po naszym porannym pożegnaniu. Nie wiem czy taka powinna być moja reakcja, trochę mnie to niepokoiło. Musiałam jakoś uporządkować to co się działo. Nie mogłam tak łatwo polegać na swoich uczuciach, do akcji musiał wkroczyć także umysł.
- Chodź - Justin oderwał się ode mnie i pociągnął za rękę. - Idziemy spać. - rzucił zadowolony,a mnie zamurowało.
- Umm, nie musisz wracać ? - spytałam zaciekawiona i jednocześnie zaniepokojona. Jak mam zacząć trzymać Justina na dystans skoro on znów chce zostać ze mną na noc ?
- Przyjadą po mnie nad ranem. - odpowiedział i otworzył drzwi mojej sypialni. Zatrzymał się chcąc przepuścić mnie przez drzwi. Potarłam nerwowo skronie, ale ostatecznie weszłam do pokoju.
- Co jest ? - Justin przyglądał mi się uważnie lustrując moją twarz. Przygryzłam wargę.
- Nic - bąknęłam przebierając nogami i niezdarnie drapiąc się po karku.
- Chcesz żebym poszedł ? - spytał łapiąc się pod boki, po chwili jedną ręką nerwowo przeczesał włosy.
- Justin, ja.. - zaczęłam i zamilkłam. Usiadłam na krześle przy moim biurku i wzięłam głęboki oddech - Ja.. myślisz, że to dobry pomysł ? Znamy się zaledwie tydzień, nic o sobie nie wiemy. Nie wiem czy to ma sens. - powiedziałam na jednym wdechu i spuściłam wzrok. Nie wiedziałam jakiej reakcji się spodziewać. Po jakimś czasie, usłyszałam skrzypnięcie paneli, to znak, że Justin ruszył w moją stronę. Nie miałam odwagi podnieść głowy. Nagle poczułam jak łapie mnie za podbródek, uniósł moją głowę do góry, tak bym na niego popatrzyła.
- Natalja - zaczął wpatrzony we mnie, jedną ręką nadal trzymał mój podbródek, lekko go pocierając. Nawet ciemnościach jakie panowały w pokoju bez problemu widziałam lekkie zdenerwowanie w jego brązowych tęczówkach. - Przygryzasz wargę kiedy się denerwujesz, łatwo cię zawstydzić, śpiewasz pod prysznicem, śpisz po lewej stronie łóżka, najwygodniej czujesz się w dresie. I hmm.. Lubisz kabanosy z majonezem i grę w bilarda. Wystarczy? - powiedział, a ja ?A ja nie mogłam nic wykrztusić. Byłam pod wrażeniem, żaden chłopak jeszcze nigdy nie powiedział mi czegoś równie miłego i wyjątkowego, a to był Justin Bieber, choć w tym momencie najmniej obchodził mnie jego status światowej gwiazdy. Zdałam sobie sprawę, że jestem oszołomiona. Pokręciłam głową z niedowierzaniem. Chciałam coś powiedzieć, ale a zamiast tego po prostu rzuciłam mu się w ramiona. Oplotłam ręce wokół szyi Justin, chyba nieco za mocno, ale bardzo chciałam pokazać mu jaką reakcję wywołały na mnie jego słowa. Tak, chciałam zatopić się w jego objęciach.
Justin zachichotał pod wpływem mojej nagłej czułości, lecz odwzajemnił ją.
- Tylko tyle..Tyle o Tobie wiem Natalja i to mi wystarcza. - mruknął całując mnie w czubek głowy, po chwili  ułożył na niej swój podbródek. Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się szeroki uśmiech. - Czy teraz możemy iść spać ? - spytał, a moje ciało przepełniło nieznane uczucie. Zapragnęłam żeby Justin został ze mną już na zawsze.

***


Stay, stay, stay!
I think that it's the best if we both stay!


/Zostań, zostań, zostań!
Myślę, że najlepiej będzie jeśli oboje zostaniemy. /


***

Moje kochane!
Dziękuję, za komentarze! Naprawdę cieszę się, że moje mizerne wypociny komuś przypadły do gustu. 
Jesteście niesamowite, dziękuję jeszcze raz! <3


10 komentarzy:

  1. Krótki ,ale też świetny xd

    OdpowiedzUsuń
  2. Krótki, ale taki awwwww. *_*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny, ale troszkę krótki :P
    kiedy planujesz dodać następny ? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. OPOWIADANIE JEST CUDO
    ZAPRASZAM NA http://love-dj-o2.blog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocham to opowiadanie < 33
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny, tylko trochę krótki. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Kiedy nn? Nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń