- Cholera - Justin zatrzymał się i przeszukał kieszenie - chyba zapomniałem telefonu. Zaraz wracam - rzucił i wrócił się do czarnego BMW zaparkowanego w garażu mojej babci.
Wywróciłam oczami z uśmiechem nie wierząc w to co się dzieje. To był szalony wieczór!
Kiedy moi rodzice pochrapywali przed telewizorem ja i Justin wymknęliśmy się do miasta.
Nie sądziłam, że nasz plan się powiedzie,a jednak się udało. Co prawda było ciężko, kiedy wyjechaliśmy z domu mojej babci ciemne auto zaparkowane po drugiej stronie ulicy automatycznie ruszyło za nami.
Widocznie jakiś upierdliwy dziennikarz postanowił nas śledzić.
- To się nie uda - szepnęłam do Justina i przygryzłam wargę. Na szczęście z Justinem za kierownicą ( ja nie mam prawa jazdy, więc nie było innego wyjścia) szybko udało nam się wymknąć wścibskiemu paparazzi.
Zajechaliśmy pod jakiś opuszczony bar, nie chcieliśmy rzucać się w oczy, więc specjalnie wybraliśmy mało uczęszczany lokal. To był strzał w dziesiątkę! W środku było kilka kompletnie niezainteresowanych nami osób i wolny stół bilardowy, przy którym spędziliśmy cały wieczór. Rozmawialiśmy i graliśmy.
W życiu nie pomyślałabym, że po tym jak rodzice zmusili mnie do wyjazdu do babci mogę tak miło spędzić czas i to z samym Justinem Bieberem. Który był głównym sprawcą tego zamieszania.
Uśmiechając się do tych wspomnień nie czekając aż Justin wróci z garażu ruszyłam do kuchni. W domu panowała całkowita ciemność,wszyscy już spali, nawet kot mojej babci leżał skulony w kącie i drzemał.
- Natalia - usłyszałam nagle i aż podskoczyłam słysząc głos mojej mamy przerywający panującą wokół ciszę.
- Jezus! Wystraszyłaś mnie - wysapałam łapiąc się za klatkę piersiową w miejscu gdzie moje serce waliło jak oszalałe.
- Gdzie byłaś ? - mama nie wyglądała na zadowoloną. Jej głos był chłodny i pozbawiony uczuć.
- Gdzie b-byłam? - powtórzyłam próbując na prędko wymyślić jakieś sensowe wytłumaczenie.
- Tak pytam gdzie byłaś?! Nie rób ze mnie idiotki! - syknęła i skrzyżowała ręce na klatce piersiowej. - Znowu zostawiłaś Justina samego!
Nerwowo podrapałam się po głowie chcąc jakoś wybrnąć.
- Znalazłem! - usłyszałam głos Justina i po chwili chłopak pojawił się w kuchni wymachując do mnie swoim iPhonem. Nieco speszył się na widok mojej mamy, lecz ta uśmiechnęła się radośnie do niego.
- Byliście razem? - mama spojrzała na mnie pytająco.
- Yyyy..tak? - odpowiedziałam niepewnie.
Nie wiedziałam czy powinnam się przyznać.
Mama wyglądała na zbitą z tropu, nie wiedziała co powiedzieć więc bąknęła tylko.
- Idźcie spać, porozmawiamy rano - i wyszła z kuchni zostawiając nas samych.
Odetchnęłam z ulgą.
Deszcz walił o parapet jak oszalały.
Szyby były pokryte drobnymi kropelkami,które spływały w dół tworząc małe strumyki.
W pokoju cicho grało radio.
Rodzice drzemali po obiedzie a babcia ćwiczyła na rowerku.
Nie miałam żadnego pomysłu na to co mogłabym w tak ponurym dniu robić. Z nudów wyciągnęłam z szafy stare pudełko z puzzlami i rzuciłam je na stół przed Justinem.
- Układamy ? - spytałam i złapałam się pod boki.
- Jasne - ożywił się chłopak.
Zaskoczona przykucnęłam przy stole i wysypałam zawartość pudełka na blat.
Justin codziennie mnie zaskakiwał. Był gwiazdą, ale przede wszystkim był też młodym chłopakiem. Mimo wszystko był normalny i udowadniał mi to na każdym kroku.
Justin kucnął na przeciwko mnie.
- Więc jesteś w klasie maturalnej ? - bardziej stwierdził niż spytał i złączył dwa puzzle ze sobą.
Przytaknęłam.
Nagle ku mojej zdziwieniu pojawiła się przy nas Oliwia, nieco speszona usiadła obok mnie i przyłączyła się do układanki. Najwidoczniej tak bardzo się nudziła, że postanowiła przełamać swój wstyd i nareszcie przebywać z Justinem w jednym pokoju.
- Dużo koncertów zostało ci do końca trasy ? - zagaiłam nie chcąc siedzieć cicho.
Justin zamyślił się przez chwilę. Nie wiem czy spowodowało to moje pytanie czy też zastanawiał się gdzie położyć puzzla, którego niecierpliwie obracał w palcach.
- Umm..za tydzień ten w Łodzi, potem Niemcy,Holandia,Francja. Później występ na Brit Awards i trzy koncerty w Londynie. - wyrecytował jakby wyuczył się tego na pamięć.
- Wow,nieźle. - rzuciłam tylko.
- Planujesz studia ? - Justin zerknął na mnie.
Chciałam powiedzieć, że zadaje strasznie dużo pytań, ale zamiast tego postanowiłam być miła, więc rzuciłam.
- Nie, razem z koleżanką planujemy wyjazd do Londynu, do jej ciotki. Chcemy dorobić i zwiedzić trochę miasto i okolice.
- Byłaś kiedyś za granicą ? - spytał znów.
Ale on ciekawski! Nigdy nie byłam za granicą, no może nie licząc faktu kiedy na wycieczce w górach stanęłam jedną nogą w Słowacji. Nie było nas stać na drogie wycieczki i wyjazdy.
- Nie - przyznałam cicho. Było mi trochę wstyd, w końcu Justin przed kilkoma minutami oznajmił mi, że w najbliższej przyszłości odwiedzi aż cztery państwa. - Teraz chyba powinnam spytać ciebie o to samo, ale odpowiedź znamy oboje. - mruknęłam z uśmiechem i połączyłam kolejne puzzle ze sobą.
- Fakt - chłopak przyznał mi rację i zamyślił się na moment - Byłem w kilkunastu państwach, ale tak naprawdę nic o nich nie wiem. W żadnym nie zostałem na dłużej. Jedyne co zwiedzam to garderoby. - poczułam jak atmosfera zrobiła się nieprzyjemna. Współczułam Justinowi i byłam zaskoczona jego szczerością, ale przecież to cena jaką płaci za spełnianie swoich marzeń.
- Póki co Polska jest krajem w którym jestem najdłużej. To już 3 dni - zakończył z sympatią.
Posłałam mu serdeczny uśmiech.
Po chwili Justin znów zadał mi pytanie, potem ja jemu i tak ciągle. Rozmawialiśmy o wszystkim, o naszych rodzinach, planach, zainteresowaniach i marzeniach. Tematów nie było końca.
Czułam się jakbyśmy podczas układania puzzli układali również kawałki siebie, poznawaliśmy się coraz lepiej tworząc całość.
Po jakimś czasie w salonie pojawiła się mama. Przeciągając się rzuciła:
- Oliwia zbieramy się, już późno.
Odruchowo zerknęłam na zegarek. Rzeczywiście było już po 17.
Za oknem zmierzchało, a deszcz powoli ustawał.
Siedzieliśmy nad puzzlami już 3 godziny! Prawdę mówiąc większą część tego czasu spędziliśmy na rozmowie.
Nagle oprzytomniałam.
- Gdzie się zbieracie ? - spytałam patrząc na mamę.
- Do domu. Przyjechaliśmy tylko na weekend. - przyznała ziewając.
- O czym mówi Twoja mama ? - wtrącił się Justin. Chyba zaczęło denerwować go to, że nasz nie rozumie.
- O tym,że wracamy do domu. Ty chyba zostajesz. - rzuciłam obojętnie. Co prawda mama tego nie powiedziała,ale przecież już trochę ją znam, wiedziałam, że nasz przyjazd tutaj miał swój określony cel. Przyjechaliśmy dlatego, żeby zostawić tutaj Justina, tutaj miał większą wolność niż u nas. Być może mama miała w planach również to, żebym ja także została u babci, wcale by mnie to nie zdziwiło.
Justin spojrzał na mnie a w jego brązowych tęczówkach dostrzegłam niepokój. Nie wiem dlaczego, ale odwróciłam wzrok.
- Natalja - zaczął i położył swoją dłoń na mojej, która leżała na blacie. Chyba chciał zmusić mnie do spojrzenia na niego. Poczułam jak jego ciepło przechodzi na moje ciało. Zadrżałam. - Chyba nie zostawisz mnie tutaj samego,co? - spytał z nadzieją w głosie.
Zawstydzona wyswobodziłam dłoń i schowałam ją do kieszeni bluzy. Nadal czułam na niej dotyk Justina.
- Umm..dobrze,zostanę. - wymamrotałam sama zaskoczona tym co powiedziałam. Nie wiem czy zgodziłam się z powodu Justina czy może gdzieś w głębi duszy sama tego chciałam. No,ale cóż słowo się rzekło. Zostanę.
- Wszyscy wracamy? - spytałam tylko po to,żeby upewnić się co do moich wcześniejszych domysłów.
- To znaczy nie..może..to znaczy ty z Justinem zostajesz. - mama spojrzała na mnie niepewnie.
Wiedziałam. Moje przeczucia mnie nie myliły.
- OK - rzuciłam tylko. Kłócenie się i awantury do niczego by nie doprowadziły,przecież i tak obiecałam Justinowi, że z nim zostanę.
Poza tym po wczorajszym wieczorze z Justinem stwierdziłam, że przebywanie z nim wcale nie będzie takie złe jak mogło to się wydawać na początku naszej znajomości. Zaczynaliśmy się dogadywać.
- Natalko, nie bądź zła.. widzisz, że Oliwia nadal się wstydzi. Nikt nie wiedział,że tak to będzie wyglądać..Kurczę, to tylko tydzień...
- Mamo! - przerwałam jej - powiedziałam,że jest OK. Nie musisz mnie pocieszać czy coś.
Mama spojrzała na mnie po czym uśmiechnęła się i rzuciła.
- Oliwia pożegnaj się z siostrą i Justinem.
Mała blondyneczka podeszła do mnie i próbowała mnie objąć.
- Może przybijesz piątkę,hm? - zaproponowałam próbując uniknąć przytulenia. Jak już wspomniałam, od czasu związku z Pawłem każdy rodzaj czułości był dla mnie czymś dziwnym, niecodziennym.
Justin przyglądał się tej sytuacji nieco rozbawiony. Kiedy moja młodsza siostra podeszła do niego i zawstydzona próbowała się pożegnać, ten rozłożył ręce i zamknął małą w niedźwiedzim uścisku.
Oliwia z olbrzymim rumieńcem uciekła z pokoju.
- Pod tym względem jesteście identyczne - skomentował Justin pokazując rząd białych zębów w uśmiechu.
Wywróciłam oczami,ale też się uśmiechnęłam.
Po odprowadzeniu rodziców do auta wróciliśmy do salonu. Wzięłam pilot z telewizora do ręki i usiadłam na kanapie, Justin dołączył do mnie. Po długiej dyskusji na temat tego co powinniśmy obejrzeć, poszliśmy na kompromis i włączyłam kanał muzyczny.
Znudzeni spoglądaliśmy w ekran, na którym Taylor Swift wyginała się na trampolinie w teledysku do "22".
- Słuchajcie dzieci, jadę na dancing, będę późno. Bądźcie grzeczni - w pokoju pojawiła się moja babcia ubrana w czarną elegancką sukienkę. - W lodówce jest jedzenie dla kota, Natalko daj mu później jedną miseczkę na kolację.
Super,pomyślałam. Nawet moja babcia ma ciekawsze życie niż my.
Kiedy drzwi się za nią zamknęły Justin błyskawicznie zmienił pozycję.
Położył się wzdłuż tapczanu a swoją głowę oparł o mój brzuch.
W momencie zesztywniałam.
- Eee.. nie za wygodnie ci ? - spytałam go, Justin nie przejmując się zupełnie moim słowami bawił się pilotem do telewizora.
- Przecież cię nie zjem! - powiedział w końcu i obdarował mnie swoim cudownym łobuzerskim uśmiechem - No chyba,że tego chcesz. Jesteśmy sami. - dodał i uniósł parę razy brwi w górę.
Ja także uniosłam brew,ale bardziej zdziwiona i zaskoczona jego otwartością, widząc to chłopak zachichotał.
Wywróciłam oczami i wróciłam do oglądania telewizji.
- Natalija? - głos Justina był zaledwie szeptem, uśmiechnęłam się pod nosem słysząc jak wymawia moje imię w swój śmieszny i wyjątkowy sposób.
- Tak?
- Mogę zadać ci pytanie? - czułam jak Justin świdruje mnie wzrokiem.
- Już to zrobiłeś. - mruknęłam z uśmiechem nie odrywając wzroku od ekranu.
Justin zamilkł rozważając moje słowa.
- W takim razie czy mogę zadać ci dwa pytania? - spróbował znów.
- Już to zrobiłeś - powtórzyłam.
Justin jęknął i załaskotał mnie ręką w brzuch. Wybuchłam głośnym śmiechem.
- P-przestań prooooszę - wykrztusiłam między kolejnym atakiem.
- A więc jesteś mądralą - mruknął z sympatią.
Uśmiechnęłam się szeroko.
- Okej będę grzeczna. Co chcesz wiedzieć?
Justin zamyślił się i szepnął.
- Ktoś cię kiedyś skrzywdził,prawda? - powiedział to tak cicho, że niemal nie dosłyszałam jego słów. Może tak naprawdę nie chciałam ich słyszeć.
- Dlaczego tak myślisz? - uśmiechnęłam się nerwowo próbując ukryć zażenowanie tym, że nawet on, po kilku dniach ze mną zauważył jak bardzo kiepska i fatalna jestem.
Justin spojrzał na mnie, w jego oczach spodziewałam się zobaczyć litość, lecz ujrzałam współczucie i zrozumienie.
- Boisz się bliskości z innymi, zachowujesz rezerwę. Kto cię zranił ?
- Naprawdę chcesz tego słuchać? - spytałam mając nadzieję, że zmienimy temat.
Chłopak skinął delikatnie głową.
Więc opowiedziałam mu o Pawle. Sama nie wiem jak to się stało, że postanowiłam zwierzyć się Justinowi Bieberowi, znałam go dopiero kilka dni.
Słowa wypadały ze mnie jedno po drugim. Mówiłam o tym jak Paweł wstydził się mnie przed innymi, o tym , że jakiekolwiek czułości były między nami wtedy kiedy on miał na to ochotę. Na koniec dodałam tylko, że Paweł zdradził mnie jakąś dziewczyną i tak skończyła się nasza "miłość". Powiedziałam o wszystkim, może nawet Justin wiedział teraz więcej niż Ola.
Nie to, że nie mówiłam mojej przyjaciółce o wszystkim. Po prostu przy Justinie czułam się tak swobodnie, że niczego nie przemilczałam.
Kiedy skończyłam moje oczy przepełnione były łzami. Tak bardzo nie chciałam płakać, było mi wstyd. Odwróciłam wzrok w stronę okna. Poczułam jak Justin podnosi się i siada obok.
Po chwili złapał mnie za podbródek.
- Hej - pociągnął moją głowę tak bym na niego popatrzyła. - Nie warto - szepnął i palcem starł łzę, która powoli spływała po moim policzku.
Ten delikatny gest wywołał na mojej twarzy rumieńce. Skrzywiłam się zażenowana reakcją mojego organizmu.
- Tak wyglądasz dużo lepiej - zaśmiał się lekko i nadal gładził mój policzek. Odwzajemniłam uśmiech. Jego twarz była tak blisko, wyraźnie widziałam jego brązowo-orzechowe oczy, które otoczone były gęstymi długimi brwiami. Był taki przystojny! Nazwijcie mnie kretynką, ale właśnie w tej chwili , kiedy siedzieliśmy wpatrzeni w siebie zapragnęłam,żeby Justin mnie pocałował.
Nie wiem co się ze mną działo, ale nie mogłam oderwać od niego wzroku. To było magiczne.
- NIESPODZIANKA! - usłyszeliśmy nagle jak czyjś głośny krzyk rozchodzi się po pokoju.
" No to po magii " pomyślałam i szybko odskoczyłam od Justina, który wyglądał na zawstydzonego. Nieco zmieszana odwróciłam głowę chcąc zobaczyć do kogo należał cienki głosik.
***
Awkward, awkward, awkward,
Awkward me, awkward you!
/Niezręcznie, niezręcznie, niezręcznie
Niezręcznie mi, niezręcznie Tobie!/
***
__________________________________
Od dwóch notek zauważyłam spadek komentarzy, to moja wina? Pisze gorsze rozdziały?
Bardzo Was proszę, jeśli czytacie to dajcie znać w komentarzu (wystarczy emotikonka lub coś)
@dajtymbarka Ciebie też prosiłabym o dodanie do znajomych, bo pisze Ci wiadomości o notkach, ale chyba ich nie dostajesz.
BUZIAKI! <3